To był nie tylko poruszający koncert oratoryjny, to było piękne widowisko multimedialne. W piątkowy wieczór 4 kwietnia na Dużej scenie Opery i Filharmonii Podlaskiej zabrzmiało Requiem Giuseppe Verdiego rozpisane na pełen skład orkiestrowy, 60-osobowy chór Opery i Filharmonii Podlaskiej oraz kwartet solistów. Zaśpiewali Magdalena Nowacka – sopran, Agnieszka Makówka – mezzosopran, Sang-Jun Lee – tenor i Wojciech Gierlach – bas. Koncert poprowadził znakomity dyrygent prof. Mieczysław Dondajewski. Chór przygotowała prof. Violetta Bielecka. Reżyseria widowiska należała do Roberto Skolmowskiego. Fragmenty koncertu oraz wywiady z twórcami można było usłyszeć na antenie Radia Nadzieja.
Nad głowami filharmoników pojawiły się sceny z sądu ostatecznego, cmentarne krzyże i twarze ludzi, którzy już odeszli. Salę opery wypełniły zaś delikatne dźwięki Requiem […]
Nad wypełnioną po brzegi sceną, na której ledwie zmieściła się Orkiestra i Chór Opery i Filharmonii Podlaskiej, zawisł więc trzyczęściowy ekran. A na nim - ruchome kadry z jednego z najbardziej przejmujących europejskich obrazów: XV- wiecznego "Sądu ostatecznego" Hansa Memlinga. Ci, którzy nie mieli okazji zobaczyć go do tej pory w Muzeum Narodowym w Gdańsku, lub też reprodukcje w albumach ich nie satysfakcjonują, mogli przyjrzeć się dziełu teraz dokładniej. Ogromne powiększenie tryptyku w zestawieniu z utworem robiło dość ciekawe wrażenie - zbliżenia niekiedy były tak duże, że można było zobaczyć wręcz spękaną farbę obrazu – napisała Monika Żmijewska w Gazecie Wyborczej.
O tym jak powstawało to wielkie widowisko multimedialne mówią Robert Burzyński - operator systemów multimedialnych Opery i Filharmonii Podlaskiej oraz Daria Woszek - reżyser multimediów:
Przed koncertem zapytaliśmy dyrygenta Mieczysława Dondajewskiego, co czuje, jakie są w nim emocje, gdy wznosi po raz pierwszy batutę w górę stojąc przed ogromną orkiestrą, chórem i kwartetem solistów:
Historia Requiem jest niezwykła. Wszystko zaczęło się w 1868 roku po śmierci Rossiniego. Wtedy powstał projekt, żeby uczcić go mszą żałobną autorstwa 13 czołowych kompozytorów włoskich. Pomysłodawcą był właśnie Giuseppe Verdi, który napisał 2 części. Jednak po raz pierwszy tamto Requiem zabrzmiało po 120 latach. Prowadzący piątkowy koncert prof. Mieczysław Dondajewski podkreśla, że requiem w muzyce funkcjonowało wtedy bardzo mocno w tradycji kościoła rzymskokatolickiego jako msza za zmarłych.
Requiem Giuseppe Verdiego jest mocno zakorzenione w modlitwie i muzyce sakralnej, a z drugiej strony jest to mocno teatralny utwór. Sam kompozytor też się zastanawiał, czy nie lepiej jego monumentalne dzieło zabrzmiałoby na deskach La Scali. Zresztą podczas pierwszego wykonania w Kościele Św. Marka w Mediolanie właśnie soliści La Scali zaśpiewali. Złośliwi mawiali nawet, że Requiem Verdiego to „w szatach liturgicznych grana opera” - opowiada prof. Mieczysław Dondajewski.
Dla zespołu to wyczyn - tak o partii chóralnej mówi prof. Violetta Bielecka kierująca Chórem Opery i Filharmonii Podlaskiej. Prawdziwym popisem umiejętności jest dla chóru część IV "Sanctus":
Requiem - to utwór wręcz kultowy - opowiadał przed koncertem Wojciech Gierlach - jeden z 4 solistów, którzy zajęli miejsce pomiędzy chórem a orkiestrą Opery i Filharmonii Podlaskiej. Śpiewak przekonany jest, że to jeden z najpiękniejszych utworów w muzyce klasycznej. A warto dodać, że Wojciech Gierlach przed laty debiutował w Białymstoku.
To jak gra komputerowa o najwyższym stopniu trudności, gdzie na każdym rogu czai się utrata życia - tak obrazowo o Requiem Verdiego mówi Magdalena Nowacka, która śpiewała partie sopranu. Ma ona w tym utworze piękny liryczny duet z mezzosopranem w części II "Recordare". Ale największym sopranowym popisem jest ostatnia część "Libera me" - mówi Magdalena Nowacka:
Fotorelacja Michała Hellera/OiFP
Sąd ostateczny w operze. Anioły, diabły i śmierć
Monika Żmijewska, Gazeta Wyborcza, 5 kwietnia 2014 http://bialystok.gazeta.pl/bialystok/1,35241,15746835,Sad_ostateczny_w_operze__Anioly__diably_i_smierc__WIDEO_.html#ixzz2yCvpfmap